Krótka historia szczekocińskich Żydów Szczekociny, kiedyś niemal w 50% zamieszkałe przez wyznawców judaizmu, nie są już dziś polsko-żydowskim miasteczkiem. Pozostały jedynie ślady, resztki, cienie... i pamięć.
Pierwsze wzmianki o gminie żydowskiej w Szczekocinach pochodzą z XVIII wieku. Żydzi najprawdopodobniej pojawili się na tych terenach, na przełomie XVI i XVII wieku. Wiemy, że w 1765 roku w Szczekocinach zamieszkiwało 520 osób pochodzenia żydowskiego, w miarę upływu lat ich liczba wzrastała. W 1857 roku było ich już 1327 co stanowiło 63% mieszkańców, w roku 1921 mieszkało 2532 żydów tj. 45,1% ogółu ludności Szczekocin. Z liczb tych wynika, że w momencie wybuchu II wojny światowej prawie połowę mieszkańców stanowiła ludność wyznania mojżeszowego. Żydzi Szczekocińscy zajmowali się przede wszystkim handlem, rzemiosłem i przemysłem lekkim, głównie odzieżowym, włókienniczym, skórzanym i spożywczym. Rzemieślnicy żydowscy byli przede wszystkim krawcami i szewcami. Istniała także grupa ludności wyznania mojżeszowego mieszkająca w okolicy miasteczka i utrzymująca się z rolnictwa. Ludność żydowska zamieszkiwała przede wszystkim centralną część Szczekocin, czyli tzw. rynek, co związane było z pracą w handlu. W Szczekocinach niewielu Polaków- katolików posiadało sklepy. W tej dziedzinie gospodarki przeważali Żydzi. To oni byli właścicielami sklepów zarówno spożywczych, jak i galanteryjnych czy piekarni. W Szczekocinach zamieszkiwało niewielu Żydów naprawdę bogatych, większość z nich byli to drobni sklepikarze i rzemieślnicy. Wielu żyło w skrajnej nędzy, co można stwierdzić przeglądając budżet gminy Żydowskiej z roku 1933, gdzie na 2557 osób wyznania mojżeszowego, w tym kobiet nie płacących podatków, składkę płaciło tylko 375 osób. Jednak zróżnicowanie ekonomiczne nie hamowało prężnego rozwoju społeczności żydowskiej. W Szczekocinach znajdowała się murowana synagoga, dwie łaźnie oraz liczne rzeźnie rytualne. Szkoły wyznaniowe licznie działające w Szczekocinach powstały jeszcze w czasie I wojny światowej. W szkołach żydowskich, zwanych chederami, uczono w językach żydowskich. Ukaz carski o szkołach początkowych z roku 1864 nie precyzował czy miał być to język jidisz czy hebrajski, to zależał wyłącznie od nauczycieli. Program nauczania obejmował przedmioty związane z religią, liturgią i historią Żydów. Do szkół tych uczęszczali tylko chłopcy. W 1903 znajdowało się tutaj prawdopodobnie11 chederów. Oprócz szkół żydowskich w Szczekocinach mieściła się słynna na cały powiat włoszczowski Biblioteka Żydowska. Zajmowała ona trzecie miejsce w powiecie, co do wielkości księgozbioru, licząc do 1937roku 1800 tomów. Zrębem biblioteki było 1300 tomów w języku jidsz pozostałe książki były polsko i niemieckojęzyczne. Wśród ciekawych postaci związanych ze Szczekocinami na szczególną uwagę zasługuje postać sławnego rabina Krakowa i Warszawy Dow Ber Meiselsa urodzonego w 1798 roku w Szczekocinach, wielkiego patrioty i uczestnika powstań narodowych. Stosunki polsko – żydowskie przebiegały poprawnie. Zdarzały się spory i konflikty, ale nie były one drastyczniejsze, niż choćby pomiędzy samymi Polakami. Większość jednak kontaktów, prowadzonych przede wszystkim na płaszczyźnie handlowej była zdecydowanie dobra. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę dzieci, które bawiły się ze sobą nie zważając na wyznanie, a rodzice w żadnym wypadku im tego nie zabraniali. W czasie okupacji już od września 1939 Niemcy ograniczyli swobodę Żydów, zmuszając ludność do pracy przy rozbiórce spalonych domów, budowie dróg. Nakazano im także nosić opaski z gwiazdą Dawida. Umniejszanie praw Żydom następowało stopniowo, aż w końcu w 1941 roku zamknięto ich w obrębie prowizorycznego getta, zajmującego obszary dzisiejszej ul. Wesołej, części ulicy Krakowskiej oraz całą ulicę Ściegiennego. 20 września 1942 roku całą ludność żydowską z rejonu Szczekocin wyprowadzono na stację kolejową do Sędziszowa. Skąd pociągiem wywieziono ich do obozu selekcyjnego w Skarżysku, stamtąd do obozu zagłady w Treblince, gdzie jeszcze we wrześniu 1942 r. prawie wszystkich zamordowano. Tak naprawdę miasteczka polsko- żydowskiego, jakim były Szczekociny, już nie ma. Jest natomiast, coś, co można by nazwać miejscem po tym miasteczku. Teoretycznie żyjemy współcześnie, interesuje nas to, co tu i teraz, ale podświadomie mamy poczucie straty. Straty, po której nigdy nie odbyto żałoby, straty niezrozumianej i nie przeżytej, za to wypartej i zapomnianej. Pozostało tylko puste miejsce, pozbawione dawnego ducha.
Losy szczekocińskich Żydów
Nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkół w Szczekocinach w lipcu 2007 roku zaangażowali się w prace nad międzynarodowym projektem The RelatioNet Project. Jego główne założenia to odnalezienie Żydów, którzy przeżyli Holokaust i odtworzenie ich historii. Po spotkaniu z Tzvi Schwartzmanem – izraelskim koordynatorem projektu, który przybył w lipcu do Szczekocin – wyłoniły się wśród młodzieży cztery trzyosobowe zespoły, które współpracują z poszczególnymi dwuosobowymi zespołami ze szkoły w Rosh Haiin w Izraelu. Wśród odnalezionych ocalałych szczekocińskich Żydów są m.in. Izyk Mendel Bornstein, Abraham Kuperberg, Tzila Schwartzman i Hana Schwartzboim. Młodzież izraelska odnajduje ocalałego i przeprowadza z nim rozmowy w celu odtworzenia jego losów. Młodzież polska z kolei uzupełnia te informacje w oparciu o miejsca, w których żyli szczekocińscy Żydzi, zachowane wspomnienia i dokumenty. Jedna z grup, do której należę ja, Paulina Bryła i Katarzyna Klimek, a także Coral Solomon i Batel Bashari, zajmuje się postacią Hany Schwartzboim – szczekocińskiej Żydówki, która w pierwszych dniach wojny uciekła z rodziną na Wschód, przeżyła Zagładę i obecnie szczęśliwie żyje w Izraelu. Wspólnie opracowujemy blog internetowy prowadzony w języku angielskim, dzięki któremu efekty naszej pracy są ogólnie dostępne. Zdajemy sobie sprawę z tego, że podjęłyśmy się bardzo odpowiedzialnego zadania – usiłujemy odtworzyć historię jednej z nielicznych, którym udało się przeżyć. Pracujemy ze świadomością, że to jedno życie stoi w opozycji do ponad dwóch i pół tysięcy szczekocińskich Żydów, którzy zginęli w Szczekocinach od kul niemieckich oficerów, w komorach gazowych Treblinki, w Auschwitz. Właśnie dlatego tak ważne jest opowiedzenie historii tych, którzy swoim życiem świadczą o jednej z największych zbrodni XX wieku.
Hana Schwartzboim – historia ocalałej
Hana Schwartzboim urodziła się 16 czerwca 1924 roku w Szczekocinach jako pierwsza córka Abrahama Schwartzboima (ur. 1899) – pracownika lub właściciela szczekocińskiego tartaku, i Reli z Zilbersteinów (ur. prawdopodobnie w 1906 r.). Rodzice pochodzili z rodzin wielodzietnych: ojciec miał pięciu braci i dwie siostry, z których jedna zmarła jeszcze przed wojną, a matka aż sześciu braci i również dwie siostry. Wszyscy zginęli podczas II wojny światowej. Życie rodziny Schwartzboimów – Hany, jej młodszego brata Jakowa i rodziców – w Szczekocinach upływało bardzo spokojnie, mimo że nieustannie marzyli, aby wyjechać do Izraela. Ojciec ciężko pracował, dlatego niczego im nie brakowało, matka prowadziła dom. Dziewczynka do południa uczyła się w polskiej szkole, im. Tadeusza Kościuszki, gdzie odbywały się m.in. zajęcia śpiewu z polskimi dziećmi, po południu zaś uczęszczała do szkoły religijnej. Była to prawdopodobnie szkoła syjonistyczna o nazwie Beit Jakow, ponieważ tak ojciec, jak i matka byli syjonistami. Pogłębiała tam przede wszystkim znajomość języka hebrajskiego i modlitw. Zapytana, czy miała wśród chrześcijan znajomych, odpowiada z uśmiechem, że oczywiście, ponieważ chodzili razem do szkoły. Wśród Polek były jej prawdziwe przyjaciółki, wielu kolegów i koleżanki, kilku z nich pamięta po dziś dzień. Lata 30. XX wieku to gwałtowny wzrost antysemityzmu, przed którym nie obronili się także szczekocińscy Żydzi. Tutaj był on o tyle bardziej odczuwalny, ponieważ doświadczany ze strony sąsiadów – ludzi zaufanych i bliskich, którzy zmienili się pod wpływem propagandy politycznej. Po tym jak Hana ukończyła gimnazjum i zanim dostała szansę ukończenia szkoły średniej, antysemityzm i rasizm zaczęły się pogłębiać. Nadszedł czas Nazistów i Trzeciej Rzeszy. Abraham Schwartzboim był jednym z tych, którzy starali się zwalczać nazizm, wkrótce został przewodniczącym jednej z organizacji syjonistycznych, która niestety nie wpłynęła w znaczący sposób na zatrzymanie rozwoju ideologii nazistowskiej i jej nienawiści w stosunku do Żydów. W nocy z 2 na 3 września rodzina Schwartzboimów uciekła ze Szczekocin. Zwrócili się do Polaków, aby pomogli im wyjechać do Rosji. Udało się, jednak zostali stamtąd bardzo szybko zesłani na Syberię. Były to dla nich niezwykle trudne chwile – jedyne czego doświadczali, to przenikliwe zimno, wyczerpująca praca i nieustanny głód. Chleba brakowało dla samych Rosjan, więc im tym bardziej ciężko było go zdobyć. Po jakimś czasie założyli sklep, który prowadzili razem z ojcem. To pomogło im przetrwać. Jedną z najtrudniejszych rzeczy do zniesienia była samotność spowodowana brakiem rodziny i przyjaciół. W czerwcu lub lipcu 1948 spełniło się marzenie ich życia – przyjeżdżają do Izraela. Wszyscy – cała czwórka. Początkowo mieszkają w Tel Avivie, następnie w Jerozolimie i Jafie. Nie mają nic, dlatego zdołali przeżyć tylko dzięki rodzinie. Mieszkają u kilku ciotek, następnie ojcu udaje się wynająć mieszkanie. Ponadto nie było im łatwo, bo właśnie wtedy rozpoczęły się walki o wolność Izraela, podczas których znów ginęło wielu ludzi. Najważniejsze było jednak to, że nareszcie poczuli się jak w domu – wiedzieli, że to tutaj jest ich miejsce. Hana nie tęskniła za Szczekocinami, bo pamiętała, że jedyne dobro, które ją tam spotkało, to spokojne, piękne dzieciństwo. Po wejściu Niemów wszystko zostało spalone, zniszczone. Nie wie, co stało się z jej domem i nie chce tego wiedzieć. Wraz z opuszczeniem miasteczka w 1939 roku zamazała wspomnienie o nim. Niedługo później wyszła za mąż za także ocalałego od Holokaustu – Nachuma Popsa (w Polsce mówiono na niego Heniek) – urodzonego ok. roku 1918, a więc mającego teraz 90 lat. Cała jego rodzina zginęła w czasie Zagłady. On sam podczas wojny przebywał w obozie, ale pytany przez żonę, nie chce o tym mówić. Próbuje zapomnieć. Hana Schwartzboim, aby mieć za co żyć zatrudniła się najpierw jako pielęgniarka w szpitalu Hadasa, największej tego typu placówce w Jerozolimie, ale musiała zrezygnować, ponieważ płacili tylko co trzy miesiące, a im pieniądze były w tym czasie bardzo potrzebne. Później pracowała w fabryce czekolady. Ma dwoje dzieci: córkę Ronit i syna Mottyego – obydwoje odwiedzili kiedyś Szczekociny. Motty jest inżynierem, mieszka z żoną i trójką dzieci w Stanach Zjednoczonych. Córka wraz z mężem i dwójką dzieci została w Izraelu. W kilkanaście lat po wojnie umiera Jakow (brat Hany), który zdążył się wcześniej ożenić i mieć dzieci. W 1982 roku umiera matka, a w 1984 ojciec. Oboje zostali pochowani na cmentarzu Kiriat Szaul w Jerozolimie. Od trzech i pół roku Hana Schwartzboim mieszka razem z mężem w domu dla starszych ludzi. Nosi on nazwę Gan Bair, co można przełożyć jako „ogród w mieście”, i znajduje się w miejscowości Ramat Gan.
Tekst został opracowany na podstawie rozmowy przeprowadzonej przez Coral Solomon i Batel Bashari w ramach The RelatioNet Project w marcu 2007 roku; tłumaczenie z hebrajskiego: Jakub Chrzanowski.
Opracowała: Justyna Odzimek uczennica Zespołu Szkół w Szczekocinach
Warsztaty z młodzieżą gimnazjalną w Rokitnie np. "Kultury i tradycji żydowskiej"
W Gimnazjum w Rokitnie od jakiegoś już czasu pojawiają się zapraszani przez panią Agnieszkę Bijak goście, którzy, rozmawiają z młodzieżą na ważne tematy i odpowiadają na ich dociekliwe pytania. Szkołę odwiedzili już ksiądz, który zajmował się tematem sekt, lekarz i sędzia. Tym razem zaproszenie przyjęła grupa młodzieży z Liceum Ogólnokształcącego ze Szczekocin, która pod opieka profesora Mirosława Skrzypczyka poprowadziła warsztaty dotyczące kultury i religii Żydów, antysemityzmu i problemu inności. Spotkanie odbyło się 28 lutego i brała w nim udział 3 klasa gimnazjum – wychowankowie pani Agnieszki. Zajęcia rozpoczęły się od projekcji filmu Izabeli Cywińskiej „Cud purymowy”, który stał się podstawą do dyskusji nad obowiązującymi stereotypami i antysemityzmem. Kolejnym etapem pracy były zajęcia w grupach – każda z pięciu utworzonych drużyn otrzymała opiekuna w postaci ucznia Liceum, który miał za zadanie pomóc w opracowaniu zagadnienia. Efekty pracy miały być przedstawiane reszcie klasy. Grupa Katarzyny Zdrady zajęła się doktryną judaizmu, Joanny Ludynii świętami żydowskimi, Pawła Wieczorka wyglądem i znaczeniem synagogi, Pauliny Bryły cmentarzem, a Justyny Odzimek i Grzegorza Zagały zjawiskiem Zagłady. Po kilkudziesięciu minutach solidnej pracy nastąpiły prezentacje zdobytej wiedzy, a po nich quiz mający za zadanie sprawdzenie spostrzegawczości i uwagi gimnazjalistów. Zwyciężczynią została Magda Szwalikowska, która odpowiedziała poprawnie na wszystkie pytania. Ostatnim punkt programu była prezentacja multimedialna Justyny Odzimek dotycząca historii szczekocińskich Żydów. Spotkaniu dodawały smaku przygotowane z duża starannością potrawy, wśród których znalazły się m.in. słodki cymes i maca. Po skończonych warsztatach zarówno uczniowie Liceum Ogólnokształcącego, jak i gimnazjaliści wyszli ze świadomością, że wydarzyło się coś znaczącego – poruszony został temat, o którym do tej pory się nie mówiło. Mamy nadzieję, że spotkanie przyczyniło się do zwiększenia świadomości młodzieży na temat tolerancji oraz pogłębiło wiedzę o Małej Ojczyźnie.
Opracowała:Justyna Odzimek - uczennica Zespołu Szkół w Szczekocinach